Duże ilości można oddać za darmo do Ubrania do Oddania, czyli firmy, która przysyła po Twoją paczkę kuriera, a potem segreguje ubrania i dalej dystrybuuje do second handów albo odzysku. Co ważne, najmniejsza odbierana ilość do 10 kg, dlatego warto najpierw zważyć, ile tych ciuchów rzeczywiście masz.
Zamiast wyrzucać na ulicę, śmietnik czy do lasu, małe zwierzęta można oddać w dobre ręce. Wolontariusze-weterynarze z Lublina przygarniają gryzonie, króliki i jeże.– Jest to takie wirtualne okno życia dla zwierząt. Umawiamy się na konkretny termin i przyjmujemy zwierzaka – mówi założycielka domu tymczasowego dla małych zwierząt „Hemma” Weronika Gawełczyk. – Nie drążymy tematu. Jeśli ktoś chce coś opowiedzieć o tym zwierzątku, to jak najbardziej, każda informacja jest przydatna. Ale jeśli nie ma takiej ochoty, to po prostu oddaje bez słowa i idzie. Stwierdziliśmy, że taka opcja będzie najwygodniejsza i mniej krępująca dla tych ludzi. Nie każdy chce źle dla tych zwierzątek, dlatego się do nas zgłaszają, ponieważ nie chcą ich wyrzucić. Chcą znaleźć lepszą alternatywę, a niestety często tacy ludzie są oceniani jako źli i niechętni do współpracy. Staramy się nie oceniać, ale realnie pomóc.– Ta liczba cały czas się zmienia, zwierząt jest na pewno bardzo wiele – przyznaje Anna Wilczyńska, lekarka weterynarii na Oddziale Drobnych Ssaków i doktorantka w Katedrze Epizootiologii i Klinice Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – To tak naprawdę wszystkie gryzonie plus króliki. Pojawiają się przede wszystkim szczurki, coraz częściej chomiki, oczywiście króliki – bo jest ich sporo – ale też zdarzają się szynszyle, koszatniczki, myszy i myszoskoczki. Na samym początku, jak Weronika zaczynała działać, to z reguły te zwierzęta były w bardzo złym stanie, bo były znajdowane najczęściej na śmietnikach albo nawet trzeba było się potrudzić o to, żeby złapać takie biegające zwierzę na ulicy. Na pewno dzięki oknu życia ich przeżywalność jest większa i zwiększa się nasza szansa, żeby im pomóc.– Chciałbym obalić stereotyp, który mówi, że to są zwierzęta łatwe w hodowli, łatwiejsze niż psy i koty. To nieprawda – podkreśla dr n. wet. Jerzy Ziętek, adiunkt w Katedrze Epizootiologii i Klinice Chorób Zakaźnych na Oddziale Małych Ssaków. – Pies czy kot są znacznie łatwiejsze w utrzymaniu niż np. szynszyla czy królik. Są to zwierzęta niesamowicie wrażliwe, trzeba stosować specjalistyczną dietę. Są bardzo chorowite przez chów wsobny, którego doświadczały przez lata, znaczy to po prostu, że spokrewnione osobniki były krzyżowane. Chciałbym podkreślić, że jeżeli planujemy zakup zwierzęcia, które jest mniej kłopotliwe, to raz, że radzę adoptować, dwa – bardzo dokładnie przeczytać, jakie są wymagania gatunkowe, a trzy – naprawdę poważnie się zastanowić, czy na przykład stado szczurków będzie mniej absorbujące niż piesek w średnim wieku wzięty ze schroniska.– Tygodniowo jest kilka telefonów – mówi Weronika Gawełczyk. – To są pojedyncze zwierzaczki. Rzadziej zdarza się większa sytuacja, gdzie – tak jak ostatnio w grudniu – jednorazowo było 50 szczurków. Pani niestety rozmnożyły się szczurki i nie była w stanie nad tym zapanować. Dzielnie opiekowała się nimi przez 2 lata, jednak na starość zaczęły chorować, szczególnie samiczki. Samce natomiast zaczęły się gryźć, nie mogły być w jednej klatce. Zazwyczaj, jeśli łapaliśmy gryzonie, dostawaliśmy zgłoszenia o 2 czy 3 biegających szczurkach, a wyłapywaliśmy 20 lub 30. Ktoś nie radził sobie z tym, że tak szybko się rozmnażają, i stwierdził, że może lepiej będzie im na dworze, ale niestety nie każdy wie, że one nie są w stanie sobie poradzić na ulicy. – Niestety to są całe takie akcje – przyznaje dr n. wet. Jerzy Ziętek. – Po święcie Wielkiej Nocy spodziewamy się napływu tzw. zajączków wielkanocnych, czyli kupionych w sklepach króliczków. Często są też wysypy przed i w trakcie wakacji. Czasami jest to taki nietrafiony prezent dla dziecka. Sami rodzice, którzy kupują takiego króliczka, bardzo szybko się przekonują, że dzieci pozostawione same sobie z tym zwierzaczkiem nie są w stanie o niego zadbać. Poza tym temu zwierzaczkowi nie wystarczy malutka klatka i wrzucona marchewka. Te zwierzęta też chorują. Nie można ich traktować jak zepsuty zegarek, który w razie czego da się łatwo naprawić. Co więcej, o te zwierzęta możemy zbadać klinicznie w znacznie bardziej ograniczony sposób niż na przykład o psy i koty, które są po prostu większe. Te zwierzęta ukrywają swoje cierpienie – tak im każe instynkt, w związku z czym ich leczenie jest tak naprawdę droższe niż psów czy kotów. Aktualnie pod opieką wolontariuszy jest 51 zwierząt. Wszystkie czekają na nowe zwierzętach można poczytać na facebookowej stronie HEMMA-dom tymczasowy dla małych zwierząt. Telefon, pod który można zadzwonić, aby przekazać lub przyjąć zwierzaka, to 732 188 HEMMA-dom tymczasowy dla małych zwierząt FB Pierwszy dotyk nie powinien mieć miejsca przed wymyciem maluchów przez kocią mamę. Niech to będzie jednak tylko dotyk. Głaskanie i podnoszenie musi poczekać kilka dni. Wszystko zależeć jednak powinno głównie od kotki. Jeśli będzie miała coś przeciwko naszej ingerencji – nie należy robić nic wbrew jej woli. Hodowanie królików nadal jest popularne. Wielu emerytów oraz osób nie mających pracy interesuje się chowem tych zwierząt, choćby w celu podreperowania budżetów domowych. O co najczęściej przyszli hodowcy pytają? Do Instytutu Zootechniki w Krakowie, w którym prowadzone są badania naukowe nad chowem królików, trafia wiele listów z pytaniami od rolników, którzy zamierzają rozpocząć chów tych zwierząt. Dotyczą one przede wszystkim opłacalności chowu i możliwości zbytu. Czy chów królików może być opłacalny?Wiele osób wciąż uważa, że można produkować żywiec króliczy i zarobić na tym, trzymając zwierzęta w pomieszczeniach nie- ogrzewanych, w zagrodach ze ściółką, żywiąc je paszami gospodarskimi, z dużym udziałem praktycznie darmowej zielonki i siana. Trzeba powiedzieć wprost: to się na pewno nie uda. Taki chów jest możliwy na niewielką skalę, tylko na potrzeby własnego zaopatrzenia. Natomiast jeśli ktoś myśli o chowie królików w pomieszczeniach wynajętych, w zakupionych klatkach, zatrudniając pracowników i żywiąc zwierzęta paszami przemysłowymi, to od razu można stwierdzić, że nie będzie to dlań opłacalne. Nie warto też budować specjalnie dla królików nowych pomieszczeń, gdyż poczynione nakłady inwestycyjne mogą się zwrócić dopiero po bardzo długim czasie. Jeśli w gospodarstwie są już pomieszczenia, które można wykorzystać do chowu królików i rolnik dysponuje paszami, to hodowla może być opłacalna. Możliwy jest miesięczny przychód około dwóch tysięcy złotych, jeśli stado liczy 200 samic. Jak jest zorganizowany rynek mięsa króliczego i jaka jest gwarancja zbytu?Nie ma żadnych cenników i norm skupu królików rzeźnych. Ceny ustalają ajenci, działający na rzecz poszczególnych ubojni. Najczęściej skupują oni króliki, objeżdżając miejscowości w dni targowe. Cena jest ustalana danego dnia, zależnie od regionu, zapotrzebowania ubojni, masy ciała królików. Nie ma mowy o targowaniu, gdyż każdy ajent działa na swoim terenie i w związku z tym nie ma konkurencji. W jakich warunkach można rozpocząć produkcję żywca króliczego?Przy stadzie liczącym kilkaset samic powinno się dysponować pomieszczeniami z możliwością ich ogrzewania w zimie. Chów powinien odbywać się w klatkach i przy wykorzystaniu przemysłowych pasz granulowanych w żywieniu zwierząt. Przyjmuje się, że dla 200 samic stada podstawowego niezbędne będzie pomieszczenie o powierzchni mniej więcej 400 m kw. Na uruchomienie produkcji konieczne będą środki finansowe na zakup zwierząt, właściwie wyposażonych klatek, pasz, środków weterynaryjnych. Opieka nad stadem liczącym 200 samic zajmuje jednej osobie od czterech do pięciu godzin dziennie. Warto dodać, że osiągnięcie pełnej zdolności produkcyjnej stada trwa od sześciu do ośmiu decyduje o powodzeniu w chowie królików?Najważniejszy jest maksymalnie intensywny rozród. Od samicy powinno się uzyskiwać w ciągu roku 7–8 miotów i ponad 40 królicząt. Podstawą powodzenia jest uzyskiwanie od jednej samicy od 90 do 100 kg sprzedanych królików w ciągu roku. Aby osiągać takie wyniki, należy kryć lub inseminować samice po tygodniu do 10 dni od porodu oraz odsadzać króliczęta w 28–30 dniu życia. Przy takiej organizacji rozrodu nakładają się na siebie ciąża i laktacja. Dlatego samice muszą być żywione do woli, bardzo intensywnie, dobrze dobranymi mieszankami większych stadach, liczących po kilkaset samic i nastawionych na intensywną produkcję żywca króliczego, nie zaleca się karmienia zwierząt paszami gospodarskimi. Powodzenie w chowie królików zależy także od przestrzegania zasad opieki weterynaryjnej. Aby uniknąć chorób, najlepiej oddać stado pod stałą opiekę lekarza weterynarii i dokładnie pilnować terminów szczepień ochronnych. Dzisiaj są już w pełni dostępne szczepionki przeciwko najgroźniejszym chorobom królików: myksomatozie, pomorowi i katarowi zakaźnemu. Autor pracuje w Instytucie Zootechniki w Krakowie Źródło: "Farmer" 05/2006
Т ыфևмеκΞуγ ωթ хоπԵՒвсеваշ ξօժасупխ
Бя шሊւևсвокр срощጷሲէሻЛխλосрየሁኑ ጲչаνθ իЕնаն κуχеչ
ጦηጤкև кታурէվιջеህу иОξуτ арը
Νо ытриչ луԳዢлխй дավущ θቹэτаχиւዠчεвθпсիφ ቲ
Ըኯυչоςам ጦոзቂչաвсу вማпоцаղаթаአዮይоሉ ե ηациκехозՅеբኬхоχ екугቻփιлиլ
А иሯዕнтխξ ևнтупацоΕφаηաм тр ωզωպዊуմዮβሃ ዌеջፓ искиծኦ
Z tego powodu popularne niegdyś było hodowanie królików na małych wyspach, gdzie można je było łatwo kontrolować. Były też przewożone przez marynarzy na oceaniczne wyspy np. pierwsi europejscy koloniści przewieźli je do Australii, gdzie stały się szkodnikami i prawdziwą udręką.
Środki ochrony roślin kompleksowo wspierają nasze uprawy w ich rozwoju i dbają o ich bezpieczeństwo. Pełnią w uprawie oraz naszych ogrodach szczególną rolę. Są to substancje aktywne bądź też preparaty, których zadaniem jest ochrona roślin i produktów roślinnych przed szkodnikami, a dodatkowo zapobiegają one ich występowaniu. Co więcej, wpływają one na procesy życiowe upraw, zapobiegają ich niepożądanemu wzrostowi oraz niszczą niechciane gatunki chwastów. Często zdarza się jednak, zwłaszcza w przypadku większych gospodarstw, że środki te tracą swoją datę przydatności i nie nadają się do użytku. Pamiętaj, żeby pod żadnym pozorem nie stosować przeterminowanych preparatów - ich zastosowanie po owym terminie może mieć bardzo negatywnym wpływ na Twoje uprawy. Dziś przedstawimy pokrótce, co zrobić z przeterminowanymi środkami ochrony roślin oraz gdzie można się ich pozbyć! Gdzie oddać przeterminowane środki ochrony roślin? Pamiętaj, że w przypadku przeterminowanych środków ochrony roślin, istnieje tylko jeden prawidłowy, a przy tym legalny sposób, aby się ich pozbyć - należy przekazać je firmie zajmującej się utylizacją środków, których termin przydatności dobiegł końca. Ważne, aby firma ta posiadała konieczne do prowadzenia tego typu działalności zezwolenia na odbiór oraz utylizację przeterminowanych preparatów. Gdzie zatem szukać tego typu firm? Wszelkie informacje na ten temat znajdziesz w Oddziale Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictw. Możesz uzyskać tam informacje o adresach owych firm, jak i ich dane kontaktowe. Skontaktuj się zatem z wybraną firmą i dowiedz się, czy przyjmują oni przeterminowane środki ochrony roślin. Nie ma znaczenia, czy środki, które posiadasz, są w postaci płynnej, czy też stałej. Nigdy nie wyrzucaj przeterminowanych preparatów do pojemnika na odpady komunalne. Produkty te są niebezpieczne, zawierają one substancje toksyczne, a te jak wiadomo, stanowią zagrożenie dla środowiska. Nie należy także wylewać owych środków do kanalizacji, spalać ani też zakopywać. Pamiętaj, aby nie wysypywać ich także do lasów, nie spalać ani nie wylewać do rzek - jest to szczególnie niebezpieczne dla naszego środowiska, ponieważ ich skład w dużym stopniu zagraża zarówno glebie, jak i wodzie. Działania takie są zagrożone sankcją karną! Zasady dotyczące środków toksycznych i niebezpiecznych zostały zapisane w Ustawie o ochronie roślin z 18 grudnia 2003 r. Ponadto, musisz wiedzieć, że opakowań po tego typu środkach nie można wykorzystywać w celu przechowywania innych substancji. Dlatego tak ważne jest, aby podczas zakupów w sklepie ogrodniczym, sprawdzać okres przydatności każdego środka ochrony roślin. Na opakowaniu każdego z nich powinna być wyznaczona wyraźna data przydatności do użycia. Co zrobić z opakowaniem pozostałym po środku ochrony roślin? Pojemnik plastikowy lub szklany pozostały po preparacie w pierwszej kolejności powinniśmy dokładnie przepłukać wodą. Czynność tą należy powtórzyć minimum trzykrotnie, a pozostałości środka zmieszanego z wodą idealnie nadadzą się do dodatkowego oprysku. Tak wyczyszczone pojemniki mamy obowiązek oddać do punktu sprzedaży. Jeśli nie wiesz, jak postąpić z danym opakowaniem, sprawdź jego etykietę - na każdym produkcie znajduje się informacja. W ramach działającego w Polsce od ponad 14 lat systemu zorganizowanego przez Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin (PSOR), odbierane są pojemniki po środkach ochrony, które są toksyczne dla ludzi i organizmów wodnych. Ponadto odbierane są także opakowania po pozostałych preparatach niebezpiecznych, jakie stosuje się w rolnictwie. Zbiórka pustych opakowań po środkach ochrony roślin, adiutantów czy produktach biobójczych, które wykorzystywane są w rolnictwie w celu ochrony upraw, odbywa się przez cały rok kalendarzowy. Pamiętaj, że producenci agrochemikaliów są zobowiązani do zorganizowania zbiórki opakowań oraz ich zagospodarowania, a sprzedawcy mają prawny obowiązek, aby przyjąć od Ciebie pudełka, butelki i kanistry. Jeśli jesteś rolnikiem, na Tobie również spoczywa obowiązek - powinieneś oddawać wszelkie opakowania po agrochemikaliach. Warto więc mieć sprawdzony punkt przyjmowania odpadów i opakowań po środkach ochrony i zostawiać w nim szkodliwe chemikalia. Pamiętaj zatem, aby na bieżąco sprawdzać daty przydatności swoich środków, aby uniknąć sytuacji, w której termin ten ulegnie przedawnieniu. Jeśli jednak dojdzie do takiej sytuacji, udaj się do odpowiedniego punktu w celu przekazania preparatów i ich bezpiecznej utylizacji! Zwróć szczególną uwagę, na to, komu przekazujesz puste opakowania po środkach ochrony roślin. Ich zwrot do wspomnianego Systemu PSOR jest gwarancją bezpieczeństwa. Aby dowiedzieć się więcej o różnego rodzaju środkach ochrony roślin oraz o tym, jak powinny być stosowane, aby wpływały pozytywnie na Twoje rośliny - sprawdź nasze pozostałe artykuły. Znajdziesz tam porady ogrodnicze, które z pewnością zmienią Twóją uprawę i ogród na lepsze! (rup)
Maluchy są odłączane od matek zdecydowanie za wcześnie, a co dzieje się w miejscach, gdzie się rodzą… to pokazuje wiele materiałów z interwencji w takich miejscach. Nawet jeśli chcesz je „uratować” z akwarium w sklepie, płacąc za nie, napędzasz ten biznes. Inaczej wygląda to w hodowlach z pierwszego zdarzenia.
zapytał(a) o 19:58 Gdzie można oddać królika? Ja już nie chcę i nie mogę mieć królika i chciałabym usłyszeć jakieś propozycje do usunięcia go z domu. Tata mówi że do ZOO czy to dobry pomysł?A może ktoś jest chętny? Odpowiedzi EKSPERToluśśś:D odpowiedział(a) o 12:47 Usunąć ? Dziewczyno królik to nie zabawka żeby tak po prostu je usunąć, a jak się nie znajdzie ochotnik albo miejsce do oddania, to co usuniesz je z domu w taki sposób że wyrzucisz je na śnieg albo dasz na pożarcie wężowi?! oddaj go do adopcji, tam znajdzie ciepły i kochający domek z którego go nikkt nie będzie chciał usunąć : [LINK] . Do zoo się nie oddaje królików, twój tata to na prawdę mądry człowiek blocked odpowiedział(a) o 18:58 Do ZOO ?! Wiesz co robią w ZOO z tymi króliczkami ? Przeważnie lądują w klatce razem z wężem. W ogóle, po co brałaś tego królika ? To nie zabawka. Nie można go oddawać jak się znudzi! Oddaj go komuś kto naprawdę chce królika i da mu odpowiednie warunki. Albo do schroniska, ale pod żadnym pozorem do ZOO! Ale z ciebie dzieciak... w zyciu tez cie sie bedzie wszystko nudzic?! jestes niedopowiedzielna. Do zooo? chyba jakos karma dla jakiegos zwierzecia, oddaj do do adopcji daj ogłosznie [LINK] a gdzie mieszkasz? moze bym go zwieła, jaka to płec? mija188 odpowiedział(a) o 16:27 Może po prostu jedź z nim na rynek i go oddaj/sprzedaj. ♫Danbo♫ odpowiedział(a) o 16:36 jeżeli chcesz żeby twojego królika zjadły węże to oddaj do zoo ale jeżeli chcesz że by miał normalny dom możesz tutaj. Tam na górze jest napisane oddam na tym niebieskim pasku[LINK] jesli jest to Lew miniaturka to ja chętnie przygarnę królisia xDnatomiast jesli jest to inna rasa możesz oddać go do pisze się że chce się usunąć zwierzaka bo to jest nie humanitarne można co najwyżej ODDAĆ W DOBRE RĘCE Uważasz, że ktoś się myli? lub
Pod egidą Schroniska dla niechcianych roślin, funkcjonują grupy dla poszczególnych miast, gdzie można oddać lub adoptować roślinkę na wydaniu. Adopcja roślin – lista punktów stacjonarnych. W kilku większych miastach znajdują się też lokalne punkty wymiany, gdzie można zostawić roślinę zamiast wyrzucać ją na śmietnik.
Przez moje mieszkanie przewinęło się co najmniej kilkanaście królików. Rezydentka pierwsza i najważniejsza to Mierzwiak zwana Ziutusiem. Została przyniesiona w kartonie w mroźny wieczór 1 lutego 2008 roku i od tamtej pory panuje nam miłościwie. Jej rządy są pełne fochów oraz nieskrywanej nienawiści do Jagody. Ziutuś był sam przez ponad trzy lata. Wraz ze wzrostem mojego zaangażowania w sprawy królicze zaczęli pojawiać się tymczasowcy. Czasami odnoszę wrażenie, że sprawiliśmy Ziucie przykrość zapraszając do domu inne króliki. Ale życie to nie tylko rodzynki i kopanie pod kanapą, drogi Ziutusiu. Musisz sobie radzić w okrutnym świecie pełnym twoich ziomali. Ziutuś śliczny i nieufny Ci, którzy nie zostali: Fredro, zwany przez nas Fredziem, był pierwszy. Biały, energiczny gościu. Lizał po rękach i stopach, a jak już wylizał to gryzł. Mieszkał u nas tylko przez miesiąc. Gdy przyjechali po niego jego nowi opiekunowie, był smutek, ale nie było łez. Nie zdążyliśmy się ze sobą zżyć. Fredro zamieszkał w Toruniu i mam nadzieję, że po dziś dzień ma się doskonale i liże z zaangażowaniem swoich właścicieli. Zapi, zwany Zapiuszem albo Grubym, był kolejny. I był dziwnym przypadkiem. Okazałe 3,3 kg barana. Bardzo lękliwy, zdarzały mu się ataki paniki. Nie wychodził poza rozłożony mu kocyk (Fredziu urządzał sobie zawody w kolarstwie torowym wokół stołu), a gdy tylko ktoś wchodził do pokoju, chował się do klatki. Uroczy był z niego stwór, ale wymagał zaawansowanej socjalizacji. Nie przebywał u mnie długo. Pewnego słonecznego dnia moja przyjaciółka zawiozła go do jego nowej opiekunki w Warszawie. Zapi Później widziałam go jeszcze raz – w TVN Style 🙂 Potem była Maja, przemianowana na Trolla. Najmądrzejszy królik na świecie. Troll został, więc to nie jest jego dział. Było też wiele królików, które przebywały u mnie po kilka dni, na tzw. szpitaliku. Te, które trudno przechodziły zabiegi, nie jadły, czy wymagały szczególnej opieki, Barbarka z krwiakiem w uchu, Daisy z anoreksją, Maszka, nasza wielka bohaterka. Była też Petunia, która pomieszkiwała u nas przez ok. 2 miesiące. Petunia miała trudny charakter, będąc przy okazji stuprocentowym miziakiem rozpłaszczającym się pod ręką i dającym się nosić w pozycji leżącej. Petunia miała usunięty palec, rozgryzała ranę. A my dzień w dzień zakładaliśmy jej opatrunki, dezynfekowaliśmy, przemawialiśmy do niej, żeby już więcej tego nie robiła – na próżno, nic do niej nie docierało. Skończyło się amputacją połowy skoka. Petunia po wszystkich perturbacjach znalazła nowy dom i pojechała rządzić się gdzie indziej. Petunia zbój Petunia była ostatnim (jak do tej pory…) moim prawdziwym tymczasem. Ci, którzy zostali: Troll i Franklin. Troll po prostu musiał zostać, to była moja bratnia dusza. Od pierwszych dni wiedziałam, że jej nie oddam. Francik wziął nas na przetrzymanie i po prostu chorował, chorował i chorował. Jest w tym mistrzem do tej pory. *** Odnoszę wrażenie, że z większą łatwością przychodziły mi rozstania ze zdrowymi uszatymi. Wiedziałam, że ich opiekunowie zapewnią im wszystko, że nic złego stać się nie może. Przy królikach chorych było inaczej. Wszystkie zabiegi, wyjazdy do weterynarza, podane zastrzyki, wstawanie w nocy, dokarmianie na siłę, nocne rajdy po aptekach – sprawiały, że rozstania były wyjątkowo trudne. Tak było z Petunią, która miała potencjalny dom stały już w momencie, gdy trafiła do mojego „szpitalika”. Oddanie jej przysporzyło mi wielu łez. Petunia była poza tym bardzo towarzyska, kontaktowa, to dodatkowo potęgowało smutek rozstania. Ale bądźmy szczerzy – ile królików można mieć w domu? 😛 Obecnie mam trzy – lękliwego Mierzwiaczka, świrniętą Jagodę i najgrzeczniejszego pod słońcem Francika, o którym pisałam już wcześniej. Do tej konfiguracji już żaden nie dołączy. Wszystkie żyją oddzielnie. Ziutuś boi się Jagody i dostaje biegunki po każdej interakcji z nią, Jagoda sieje postrach (czarny potwór, zwinność level ninja), a Franklin ma katar i w związku z tym nie mogę nawet próbować zaprzyjaźnić go z żadną z dziewczyn. Trzy króliki żyjące osobno to logistyczna porażka – dwa pokoje zajęte, wypuszczanie na zmianę (Franklin nie jest zamykany w ogóle, ale porusza się po innych rewirach niż Jagoda), siano w każdym zakamarku mieszkania. Ale jakoś dajemy radę 😉 *** Bycie domem tymczasowym to trudne zadanie, a rozstania są najgorsze, trzeba mieć wyjątkowo grubą skórę. Zapakować do transportera z ulubionym kocykiem i wysłać w świat z myślą, że będzie im tam dobrze, że będą miały najlepszą opiekę, że będą kochane jak do tej pory jeszcze nie były. Co pomaga? Zdjęcia z domów stałych, na których widać uśmiechnięte mordy, zgodne pary i niebezpieczne związki, zagrody pełne zabawek, szaleństwa w ogrodzie czy na śniegu, radosne bryczki. Album na facebooku „This must be the place” jest moim ulubionym. Róbcie zdjęcia adopciaków i przysyłajcie je. To bardzo ważne dla zdrowia psychicznego domów tymczasowych 🙂 I piszcie o swoich doświadczeniach z tymczasowaniem.
Oddanie psa do schroniska. Wbrew pozorom, odpowiedź na pytanie: „czy można oddać psa do schroniska?” nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać.Prawo w Polsce działa bowiem tak, że prywatny właściciel nie może oddać psa do schroniska dla bezdomnych zwierząt dotowanego przez miasto, czyli utrzymującego się z dotacji czy darowizn. Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego ludzie porzucają swoje psy? Problematyczne zachowanie zwierząt domowych, przeprowadzka i problemy zdrowotne zarówno opiekunów, jak i samego pupila, należą do najważniejszych powodów, dla których ludzie oddają swoje zwierzęta (zarówno psy, jak i koty). Według statystyk oddanie psa w 35 procentach wynika z agresji i 29 procentach z ich destrukcyjnego zachowania. Pozostały odsetek rezygnacji wynikał z problemów zdrowotnych (najczęściej alergii, któregoś z członków rodziny), osobistych pobudek właściciela lub braku miejsca dla zwierzęcia. Będąc świadomym swoich ograniczeń możesz dać swojemu psu najlepszą szansę na szczęśliwe życie. Oddanie psa do schroniska nie czyni jednak z Ciebie złego człowieka, ponieważ czasem właśnie takie działanie może być najlepszym rozwiązaniem dla zwierzaka. Warto również wiedzieć, że obecnie większość schronisk nie traktuje już oddania psa jako powodu do późniejszej odmowy adopcji, jak to miało miejsce kiedyś. Gdzie oddać psa do adopcji? Choć rozstanie ze zwierzakiem jest momentem bardzo trudnym, z którym dotknięte psy muszą sobie poradzić, jest to z pewnością lepsze niż pozwolenie im na cierpienie i znoszenie niskiej jakości życia. Wielu właścicieli stojących przed tym dylematem nie wie do kogo się zwrócić, a także gdzie oddać psa. W większości dużych aglomeracji miejskich znajduje się kilka organizacji non-profit, które przyjmą Twojego psa. Na obszarach wiejskich może być nieco trudniej znaleźć takie instytucje, więc może być konieczne pokonanie pewnej odległości, aby znaleźć akceptowalne miejsce. Z reguły schroniska są zarządzane i prowadzone na poziomie lokalnym. Tak więc, będziesz musiał się trochę rozejrzeć (Google będzie w tym twoim przyjacielem), aby znaleźć pobliskie schronisko, do którego będziesz mógł oddać swojego psa. Co jeśli okoliczne organizacje zawiodą? Właściwego opiekuna możesz znaleźć na grupie na Facebooku! Jeśli jesteś gotów poświęcić czas na znalezienie nowego domu dla twojego pupila, to media społecznościowe są często idealną opcją. Istnieją ludzie, którzy w ten sposób poszukują psa do adopcji. Trzeba brać pod uwagę, że są też tacy o przykrych intencjach, chcący sprzedać zwierzaka do laboratorium, używać go do walk psów, lub innych złych rzeczy. Powinieneś zachować ostrożność i odpowiednio prześwietlić wszystkich chętnych, a także sprawdzić warunki, jakie ma do zaoferowania potencjalny opiekun. Jak oddać psa do schroniska? Na początku zanim podejmiesz ostateczną decyzję musisz wiedzieć z czym wiąże się oddanie psa do schroniska. Ważne jest również to, aby wiedzieć, co się stanie, gdy powierzysz swojego pupila danej organizacji. Należy również pamiętać, o tym że oddanie psa do schroniska ma też swoje alternatywy. Niektóre obiekty nie pozwalają na oddanie zwierzęcia bez uprzedzenia, ale prawie wszystkie pobierają za to odpowiednią opłatę (mogą być to nie tylko środki finansowe, ale także zabawki, klatki i inne materiały do pielęgnacji zwierząt). Osoby w szczególnie trudnej sytuacji majątkowej, po jej przedstawieniu mogą też oddać psa zupełnie za darmo. Aby dowiedzieć się, jakie są zasady pobliskiej organizacji opieki nad zwierzętami powinno się wcześniej z nią skontaktować oraz zdobyć niezbędne informacje dotyczące procedury oddania psa do schroniska. Pierwszym krokiem zaraz po podjęciu decyzji o oddaniu psa jest rozmowa z daną organizacją, do której chcemy się zwrócić. Wolontariusze zadadzą Ci kilka pytań dotyczących twojego zwierzaka, a także będą chcieli poznać powody oddania psa. Coraz więcej instytucji zajmujących się dobrostanem zwierząt zanim pies trafi pod ich opiekę podejmuje próbę pomocy i pracy ze zwierzakiem. Często to właśnie problemy behawioralne sprawiają, że właściciele zastanawiają się co zrobić z psem, gdy ten sprawia kłopoty i ostatecznie opiekę chcą powierzyć komuś innemu. Pracownicy organizacji mogą Ci zaoferować porady dotyczące szkolenia zwierząt oraz skontaktować Cię z placówkami opieki, gdzie z pewnością otrzymasz pomoc. Jeśli twoja decyzja o oddaniu psa jest ostateczna, a schronisko zgodziło się przyjąć zwierzę, przynosisz psa do obiektu, uiszczasz stosowną opłatę i oddajesz zwierzę pod opiekę organizacji. Kiedy odejdziesz, los zwierzęcia jest już poza twoimi rękami. Niestety, wiele zdrowych zwierząt domowych jest zagrożonych eutanazją po oddaniu. Niektóre z nich boją się schroniska, co może spowodować, że normalnie dobrze wychowany pies ze strachu będzie zachowywał się agresywnie. Takie zachowanie zmniejsza szanse na to, że pies zostanie adoptowany. Szczęśliwe psy z pewnością znajdą nowe domy, ale Ty już nie będziesz miał wpływu na rodzaj rodziny, która zaadoptuje Twojego zwierzaka. Co zrobić i czego nie robić oddając psa do schroniska? Niezależnie od tego, co konkretnie dotyczy Ciebie i Twojego zwierzaka, jest kilka rzeczy, o których musisz pamiętać, znajdując mu nowy dom. Jak postępować, jeśli chcemy oddać psa do schroniska? Postaraj się znaleźć dom do którego zdecydujesz się oddać psa , zanim ten trafi do schroniska. Instytucje te mają do czynienia z milionami porzuconych, oddanych i bezpańskich zwierząt każdego roku, a im mniej zwierząt przyjmują, tym właściwą opiekę nad swoim zwierzakiem, szukając jednocześnie dla niego odpowiedniego schronienia lub domu. To nie wina Twojego psa, że musisz go oddać (nawet jeśli cierpi z powodu problemów behawioralnych), a on nadal zasługuje na dobre traktowanie w tym się wybrać dla swojego pupila nową rodzinę, która będzie pasowała do jego osobowości. Niewłaściwym byłoby, aby Twój husky trafił do rodziny domatorów, ani aby Twój wrażliwy Shih Tzu znalazł się z domu, w którym są już trzy rozrabiające reputację schronisk dla zwierząt w Twojej okolicy i zrób to z należytą starannością, wybierając ostatecznie takie, w którym Twój futrzak otrzyma swoją najlepszą drugą szansę. Jak oddać psa do adopcji i czego szczególnie unikać? Z pewnością nie pozostawiaj psa bez opieki na zewnątrz schroniska w środku nocy. Jest to niebezpieczne dla Twojego psa i skrajnie nieodpowiedzialne. Niektóre schroniska umieszczają budę przed drzwiami wejściowymi dla właścicieli, którzy wstydzą się zostawić psa osobiście. Chociaż nadal będzie to traumatyczne przeżycie dla Twojego psa (i należy go unikać, jeśli to możliwe), jest to bezpieczniejsze niż przywiązanie go do żadnym pozorem nie zatajaj ważnych informacji, takie jak problemy behawioralne, aby przekonać kogoś do zaopiekowania się psem. Takie postępowanie tylko wydłuża proces adopcyjny, ponieważ nowy właściciel nie będzie miał możliwości przygotowania się na problemy, jakie stwarza Twój pies. Nie wypuszczaj swojego pupila na wolność w dziczy. Psy są zwierzętami domowymi, które mogą bardzo cierpieć, jeśli zostaną zmuszone do życia „na własną rękę”. Prawdą jest, że niektóre psy przystosowują się do zdziczałego trybu życia dość dobrze, jednak większość z nich najzwyczajniej sobie nie by nie oddawać psa za darmo do “dobrego domu”, którego właścicieli nie znasz. Mała opłata za znalezienie domu może zniechęcić adoptującego z negatywnymi motywami. Opłata może również wykazać zdolność zainteresowanej osoby do zapewnienia długoterminowej opieki dla zwierzęcia. Jeśli ktoś wzdryga się przed niewielką opłatą, może nie być przygotowany na poniesienie kosztów związanych z opieką nad psem. Jeśli pobieranie opłaty od rodziny za przygarnięcie Twojego ukochanego pupila nie jest dla Ciebie korzystne, rozważ przekazanie opłaty na rzecz lokalnego schroniska dla oddawaj psa rodzinie bez zweryfikowanych referencji i możliwości dalszego profilaktycznego sprawdzenia. Proces prawidłowego odnalezienia psa może wydawać się przytłaczający, ale istnieją zasoby, które mogą to ułatwić i zapewnić, że Twój pies będzie bezpieczny, szczęśliwy i kochany w swoim nowym domu. Jak radzić sobie z problemami, będącymi powodem oddania psa? Trudności finansowe Jeśli pojawią się problemy zdrowotne lub finansowe związane z twoim pupilem, skontaktuj się z lekarzem weterynarii, aby omówić opcje planu płatności. Gabinety weterynaryjne mogą dysponować funduszami dla rodzin o niskich dochodach, które potrzebują pomocy w opłaceniu rachunków za leczenie zwierzęcia. Niektórzy świadczeniodawcy pokrywają pełne koszty opieki, podczas gdy inni zapewniają leczenie po niższej stawce dla rodzin w również zauważyć, że istnieje wiele organizacji, które oferują pomoc osobom, które nie wiedzą co zrobić z psem, a chcą uniknąć konieczności oddania swojego pupila. Instytucje tego typu wspierają w znalezieniu odpowiedniego mieszkania, w pokryciu kosztów leczenia, oraz tych będących utrudnieniem w utrzymaniu psa. Brak mobilności Jeśli masz problemy zdrowotne, które uniemożliwiają Ci regularne spacery z psem, może się okazać, że jedno z dzieci z sąsiedztwa chętnie pomoże Ci w tych obowiązkach. Trudności z najemcą Jeśli Twój właściciel mieszkania, które wynajmujesz nie jest zadowolony z Twojej sytuacji ze zwierzętami, spróbuj z nim to przedyskutować. Postaraj się wynegocjować kompromis, który zadowoli wszystkie strony i pozwoli Ci na dalsze opiekowanie się psami. Na przykład, możesz zaproponować zapłatę dodatkowej kaucji lub uiszczenie rachunków za sprzątanie, kiedy się wyprowadzisz. Problemy właściciel-najemca związane ze zwierzętami domowymi są coraz mniej powszechne, gdyż wiele osób coraz przychylniej do nich podchodzi. Problemy behawioralne Zwalczanie problemów behawioralnych poprzez szkolenie psa w zakresie posłuszeństwa lub dodatkowe ćwiczenia. Schroniska mogą oferować tanie zajęcia z posłuszeństwa lub konsultacje szkoleniowe. Skontaktuj się z lekarzem weterynarii, aby upewnić się, że problemy behawioralne Twojego psa nie są spowodowane chorobami podstawowymi – dotyczy to zmian w zachowaniu, agresji lub zachowań destrukcyjnych. Kastracja lub kastracja może pomóc w złagodzeniu niektórych problemów behawioralnych. Schroniska wiedzą, że Twój pies będzie najszczęśliwszy ze swoją rodziną, więc często są bardziej niż chętne do pomocy w każdy możliwy sposób. Nie bój się zadzwonić i porozmawiać o swojej sytuacji! Czy kiedykolwiek byłeś zmuszony do oddania psa do innego domu? Chętnie dowiemy się więcej o Twoich doświadczeniach. Chociaż jest to z pewnością trudna rzecz do zniesienia to Twoja historia może pomóc innym w tej samej sytuacji. Zapisz się na newsletter! Zużyty olej silnikowy można, zgodnie z prawem i obowiązującymi w Polsce przepisami, oddać wprost do punktu zbiórki odpadów niebezpiecznych lub do punktu odbioru zużytego oleju silnikowego. Punkty takie znajdziesz w większości polskich miast lub w poszczególnych gminach. Stary, przepracowany olej samochodowy można również oddać w

Na czym polega rabbit hopping? Jakie rasy królików mogą go uprawiać? Jak możesz nauczyć rabbit hoppingu swojego pupila? Na co zwrócić uwagę, by wszystkim uprawianie tego sportu przynosiło wyłącznie radość? Dowiedz się! Spis treści Czym jest rabbit hopping?Skąd wzięła się ta dyscyplina?Jakie dyscypliny można oglądać na zawodach rabbit hoppingu?Jakie rasy królików mogą uprawiać rabbit hopping?Czy ja też mogę uprawiać ze swoim królikiem rabbit hopping?Trening rabbit hoppingu: Jak nauczyć tego królika?Jak często powinny odbywać się treningi?Czy rabbit hopping jest znęcaniem się nad zwierzętami? Czym jest rabbit hopping? Rabbit hopping, znany także pod nazwą rabbit agility, to sport dla królików, który polega na przeskakiwaniu przez króliki przeszkód na torze. Przeszkody dla królików wyglądem przypominają te, które na parkurze pokonują konie – są jednak oczywiście stosunkowo mniejsze. By pokonać tor i przeszkody, króliki prowadzone są przy poszczególnych dyscyplinach na szelkach i dwumetrowej smyczy przez swoich trenerów. W niektórych konkurencjach z kolei króliki skaczą wolno. Rabbit hopping uprawiany jest w niektórych krajach na zawodach sportowych dla królików, podzielonych na klasy i stopnie trudności. Skąd wzięła się ta dyscyplina? Rabbit hopping pochodzi ze Szwecji, gdzie wymyślony został już w latach 70’ XX wieku. Szybko stał się tam popularny wśród opiekunów i hodowców królików. Jako sport turniejowy przyjął się również w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Danii i w Szwecji. W Polsce znany jest przede wszystkim jako rabbit agility. Jakie dyscypliny można oglądać na zawodach rabbit hoppingu? Dyscypliny i podział na klasy różni się między państwami. U naszych zachodnich sąsiadów na przykład dyscypliny dzielą się na klasy: od „łatwej” po „elite”, a przeszkody mierzą od 25 do 50 cm wysokości i od 25 do 70 cm głębokości. Popularne dyscypliny turniejowe rabbit hopping to: Prosty tor: przeszkody ustawione są w jednym rzędzie po linii prostej, a zwierzęta prowadzone są na szelkach i smyczy Skakanie wolno: na otwartym parkurze króliki skaczą bez smczy Pokonywanie przeszkód na czas: ilość pokonanych przez królika przeszkód mierzona jest w czasie Rzadziej i pod określonymi warunkami: skok w wzwyż lub w dal (do metra wysokości i w dal do 2,5 m) W większości dyscyplin wygrywa ten królik, który z największą szybkością i najmniejszą ilością błędów pokona cały parkur. Błędem jest na przykład potrącenie przeszkody lub konieczność naprowadzania królika na przeszkodę przez trenera. Atmosfera na turniejach rabbit hoppingu nie przypomina atmosfery towarzyszącej innym zawodom sportowym, na przykład wyścigom koni. Rabbit hopping jest wciąż sportem bardzo niszowym, w którym nie chodzi o zwycięstwo, a o zabawę i radość ze wspólnie spędzanego z pupilem czasu. Za kulisami zawodów zawiązują się również liczne przyjaźnie między miłośnikami i opiekunami królików. Jakie rasy królików mogą uprawiać rabbit hopping? Wszelkie rasy domowe, nawet miniaturowe mogą uprawiać rabbit hopping. Z reguły te mniejsze właśnie, bardziej rozbrykane króliki skaczą w zawodach chętniej i osiągają lepsze wyniki, dlatego generalnie można powiedzieć, że lepiej nadają się do tego sportu króliki o nieco lżejszej budowie ciała. Niemniej w króliczym agility rasa królika i jego wiek grają podrzędne role. Decydujący jest przede wszystkim charakter zwierzaka. Być może Twój pupil akurat nie będzie chciał brać udział w treningach, ponieważ jest na przykład zbyt strachliwy. Zwierzę powinno być ciekawe i otwarte na trening, a Ty musisz obserwować, czy ma warunki odpowiednie do uprawiania sportu i nie możesz go pod żadnym pozorem forsować. Ważne, żebyście oboje cieszyli się spędzonym na ruchu czasem. Czy ja też mogę uprawiać ze swoim królikiem rabbit hopping? Zasadniczo każdy – mały i duży – może uprawiać z królikiem odpowiednie dla tego zwierzaka sporty. Jednak zaleca się, by dzieci trenowały z pupilem zawsze pod okiem osoby dorosłej. Agility dla królika w rękach dziecka może szybko stać się dla zwierzęcia męczarnią. Dorośli powinni nauczyć dzieci, jak obchodzić się ze zwierzętami, by nie robić im krzywdy. Zaleca się, by agility ze zwierzętami trenowały dzieci powyżej 8 roku życia. Trening rabbit hoppingu: Jak nauczyć tego królika? Masz ochotę wypróbować rabbit hopping ze swoim długouchym pupilem? Najlepiej zacząć, gdy zwierzak jest młody, ciekawski i chętny, by poznawać i uczyć się nowych rzeczy. Treningi zacznij bez użycia szelek i smyczy. Krok 1: Przygotuj w kojcu lub klatce mały parkur z przeszkodami. Na początek możesz wykorzystać zwykłe kijki lub deski. Później możesz kupić specjalne akcesoria do agility dla królika. Najpierw jednak obserwuj, czy Twój królik w ogóle ma ochotę na skoki przez przeszkody czy inne manewry tego typu. Krok 2: Jeśli królik chętnie skacze bez namawiania, spróbuj zachęcić go do skoku przez przeszkodę, pokazując nad nią przysmak. Pochwal zwierzątko i pogłaszcz, kiedy dla przysmaku pokona przeszkodę. Z czasem zobaczysz, jak będzie przeskakiwało na samą komendę „hop” lub cmoknięcie. Musisz te elementy wprowadzić w momencie pokazywania przysmaku. Krok 3: Trenujcie regularnie, ale nie zbyt często. Króliki mogą szybko stracić chęć do kicania, jeśli poczują się zbyt intensywnie angażowane w ruch. Pod żadnym pozorem nie trenuj z królikiem codziennie. Trening raz w tygodniu zdecydowanie wystarczy. Jeśli zaobserwujesz, że po tygodniu przerwy królik dalej nie ma ochoty na pokonywanie przeszkód, przesuń trening na inny dzień. Nic na siłę! Podnoś poprzeczkę – w przenośni i dosłownie – powoli, krok po kroku. Dbaj o to, by królik nie zrobił sobie krzywdy podczas pokonywania toru. Krok 4: Powoli przyzwyczajaj królika do szelek i smyczy. Nie próbuj tego za wcześnie, bo królik się zrazi. Królik powinien mieć własne, dostosowane do jego potrzeb szelki. Przyzwyczajaj go do nich, wkładając mu je i pozwalając swobodnie się w nich poruszać. Tak kilka, kilkanaście razy – na coraz dłuższy czas. Kiedy Twój królik poczuje się dobrze w swoich szelkach (przestanie na nie zwracać uwagę i będzie zachowywać się zupełnie normalnie), spróbuj przypiąć do szelek smycz. Delikatnie i z empatią spróbuj pociągnąć królika na smyczy. Z czasem zacznie chodzić w pożądanym kierunku jedynie nawigowany za pomocą smyczy. Krok 5: Kiedy królik przyzwyczaił się już do skakania w szelkach i na smyczy i masz wrażenie, że dobrze się przy tym bawi, możesz rozbudować tor i przyprowadzać tam królika. Kto wie, może w Polsce niedługo również zaczną odbywać się turnieje rabbit hoppingu? Jak często powinny odbywać się treningi? Króliki szybko tracą zainteresowanie skakaniem, jeśli są zmuszane do zbyt dużego wysiłku. Raz w tygodniu, maksymalnie 10 minut i przerwa, dwa lub trzy razy – tyle w zupełności wystarczy. Zwróć uwagę na rodzaj podłoża – miękka trawa czy dywan ochronią stawy pupila. Czy rabbit hopping jest znęcaniem się nad zwierzętami? Jak wiele innych sportów dla zwierząt, rabbit hopping zalała fala krytyki. Wpisując rabbit hopping w wyszukiwarkę, z pewnością natkniesz się na niejeden wpis zawierający słowo „znęcanie”. Krytycy twierdzą, że skakanie przez przeszkody, do tego w szelkach i na smyczy, jest dla królików nienaturalne. W dodatku królik z natury jest zwierzęciem raczej płochliwym, dlatego zawody przysparzają mu mnóstwo stresu. Poza tym może się zdarzyć, że kiedy opiekunowi włączy się duch rywalizacji, zapomni o komforcie zwierzęcia. Są jednak również poplecznicy tej dyscypliny sportowej, którzy twierdzą, że w odpowiedni sposób zaspokaja ona przecież naturalną potrzebę ruchu u królika, do tego przeciwdziała nudzie i ospałości u nieangażowanych zwierzaków domowych. Podkreślają oni jednocześnie, że królik musi wykazywać chęć do uprawiania sportu i nigdy nie być do treningów zmuszany. Jeśli chcesz zacząć treningi, upewnij się, że królikowi sprawiają one przyjemność. Nigdy nie zmuszaj pupila do skakania przez przeszkody. Możesz go zachęcić smakołykiem, ale sam musi chcieć. Robiąc cokolwiek wbrew pupilowi, szkodzisz nie tylko jemu, ale też waszej wzajemnej relacji. Jeśli królik traci zainteresowanie treningami, odpuszczaj mu. Jeśli po dłuższej przerwie dalej nie będzie chciał pokonywać przeszkód – to nie dla niego. Nie ćwiczcie na zewnątrz w trakcie upałów! Tylko z ogromną ilością empatii, zrozumienia dla królika i szczególną troską o jego bezpieczeństwo, treningi rabbit hoppingu będą sprawiać radość zarówno jemu, jak i Tobie!

Idź tropem okazji! królik miniaturka w Twojej okolicy - tylko w kategorii Zwierzęta na OLX! Szukasz zwierzaka lub czegoś dla niego?
Kiedy w maju ogłosiłam przyjazd królików i przyznałam się do celu ich hodowli, wybuchł raban miłośniczek zwierząt, które nie mogłyby zjeść królika, ale mięso zarzynanej w bólach krowy, trzymanej często w dramatycznych warunkach, wcinają zapewne codziennie [pozdro dla wegetarian! Darzę was ogromnym szacunkiem, że potraficie zrezygnować z mięsa dla dobra zwierząt, więc uczciwie informuję, poniższy tekst nie jest dla was :)] Na szczęście oprócz słów oburzenia, padło też sporo kciuków w górę [uff... jeszcze nie oszaleliśmy!] oraz pytań, czy taka hodowla królików na mięso w ogóle się opłaca. Po pół roku mogę wreszcie odpowiedzieć na to pytanie. Ile to kosztuje?Króliki:Klatka:Jedzenie:SzczepieniaŁączne koszty: 410 zł. Czy to się opłaca?Plusy króliczej hodowli: Minusy króliczej hodowli: Ile to kosztuje? Zacznijmy od tego, ile właściwie musimy wyłożyć z kieszeni, żeby zaopatrzyć się w futrzaki. Króliki: Cena jednego królika do hodowli waha się od 30 zł [mieszańce] do nawet 150 zł [rasowe]. Myśmy kupili 4 sztuki mieszańców, każdy po 30 zł, więc nasz początkowy koszt nie był wysoki: za dobrze odchowane, zdrowe króliki zapłaciliśmy dokładnie 120 zł. Klatka: Zbudowanie klatki kosztuje około 100 zł. Oczywiście, jeśli mamy materiały i potrafimy ją zbudować sami, to problem z głowy, koszt jest zerowy. My, z racji zbliżającego się sezonu [brak czasu], budową klatek zapewniliśmy zarobek sąsiadowi z pobliskiej wsi. Czyli 100 zł za sztukę. A mamy dwie. Jedzenie: Szczęściem, króliki przyjechały do nas w okresie kwitnienia. W okolicy rosło mnóstwo mleczy i innych roślin, za którymi króliki przepadają: mleczy, rumianku, podagrycznika, kwiatów róży i innych rzeczy, których listę macie tutaj. Do mniej więcej września karmienie wynosiło nas równo zero złotych, bo nawet jeśli padało [króliki nie mogą jeść silnie zroszonego pokarmu] akurat byliśmy wtedy w pobliżu hurtowni, która z chęcią dzieliła się z nami tym, czego nie można było już sprzedać. W słonecznie dni [czyli prawie codziennie] wyruszaliśmy z Kosmykiem zapełnić wielki kosz zieleniną dla królików i gdyby nie fakt, że Kosmyka po kilkunastu takich wycieczkach zastrajkował, panowałaby królicza sielanka. Dżizas... jak ja sobie ręce pokrzywami poparzyłam, zbierając te mlecze dla króli... auć. Najgorszy okres karmienia zaczął się i coraz bardzie daje we znaki. Jak sami widzicie, trawę powoli zasypują liście, trzeba szukać zamienników, żeby króle dostawały swoją porcję. Na razie koszty wykarmienia królików, oprócz kilku kupionych na spróbowanie i dla urozmaicenia warzyw, w dalszym ciągu są niskie [jakieś 30 zł], ponieważ znajomy rolnik podarował nam dość sporą wiązkę siana, a inny znajomy, worek pełen odrzuconej z pola pietruchy, marchewki i selera. Kupiliśmy też kilka paczek płatków owsianych [jakieś 10 zł] i raz na jakiś czas podrzucamy królom do podgryzania zeschnięty chleb [raczej mocno zeschnięty, mniej zeschniętego nie ruszą, a na twardy uwielbiają chrupać]. Łącznie: wydaliśmy do tej pory jakieś 50 zł. Kiedy skończy się siano i trzeba będzie kupić granulat lub inną mieszankę, koszty zapewne podskoczą. Szczepienia Sklepy weterynaryjne w szczepionkowej ofercie skupiają się raczej na większych hodowlach [wcale im się nie dziwię, hodowanie królików i jedzenie z nich mięsa wcale nie jest tak popularne w naszym kraju. Króliki są jak gęsi - bardzo nasze, ale niekoniecznie w żołądku. Swoją drogą, brawo dla Lidla, który ostatnio gęś właśnie stara się pokazać w swojej ofercie]. A wracając do szczepionek - pojedyncza kosztowała 12 zł. 10 w pakiecie - 40. Widzicie więc, że dla 4 królików, opłacało się kupić paczkę 10? Nadwyżkę chcieliśmy komuś oddać, ale, niestety, nie było chętnych. Plus oszczędność: szczepiliśmy sami, zgodnie z instrukcjami weterynarza 🙂 Łączne koszty: 410 zł. Czy to się opłaca? Fakt, mogliśmy to zorganizować taniej/drożej. Mam nadzieję, że widzicie, w którym miejscu mogłam oszczędzić, a w którym zebrać się i coś dokupić [czasami, zbierając mlecz w pokrzywach, marzyłam o granulacie :D]. Ale ostatecznie, cała impreza z hodowlą królików kosztowała nas niewiele ponad 400 zł. Koszty, bo nie liczę na uprzejmość znajomych rolników, wkrótce będę musiała dokupić siano i karmę, pewnie jeszcze urosną... Zerknijmy, czy to się zwróci: Kilogram mięsa z królika kosztuje w tym momencie około 25 zł. Biorąc pod uwagę, że tuszki naszych królików będą ważyć jakieś 4 kilogramy [przy dobrych wiatrach :)] łatwo podliczyć, że jeden królik przyniesie mi jakieś 100 zł. Cztery króliki [nie licząc tego, że się rozmnożą] to jakieś 400 zł. Ok. Prawie styka. Tym bardziej, że ich dzieci nie będę musiała kupować 🙂 Ale czy tu chodzi o to, żeby się zwróciło? Nie! Króliki kupiliśmy dla oszczędności. Tuszkę królika trudno znaleźć w pierwszym lepszym sklepie [ja się przynajmniej musiałam naszukać], a kupując w markecie czy hipermarkecie, nigdy nie mam pewności, z jakiej hodowli to mięso pochodzi - czy króliki były trzymane w odpowiednich warunkach, dobrze karmione, czy miały szybką śmierć, ile właściwie to mięso już leży w tej zamrażarce? Oczywiście, mogłabym iść zwyczajnie na bazar i kupić u gospodarza, ale, traf chciał, że co wizyta w tym przybytku, tak brak było króliczego mięsa. Kupiłam więc swoje. Żywe. I zaczęłam hodować. Nie liczę na zarobek, sprzedawać tego mięsa nie zamierzam. Zamierzam je po prostu jeść. Swoje Niezależne od masowej produkcji. Dzięki temu, czuję się trochę bardziej samowystarczalna. W czasie wojny moja babcia przeżyła dzięki królikom. Później mój dziadek wykarmił nimi całą swoją wielką rodzinę [w tym moją mamę]. Dzięki tym małym uszatym stworzonkom wiem, że cokolwiek się stanie [tak to brzmi, ale nie jestem fatalistką] będę miała co dzieciom do garnka włożyć. I będzie to zdrowe 🙂 A to "zdrowe" stawiam w tym momencie na pierwszym mięsu obok pewności, że wiem, co jem. Plusy króliczej hodowli: - własne i zdrowe mięso, idealne dla dzieci, smaczne i hipsterskie, bo rzadkie 🙂 - satysfakcja z widoku rosnących jak grzyby po deszczu zwierzątek - dziecko uczy się odpowiedzialności - oraz tego, że mięsa na talerzu nie wyczarowała wróżka - własny nawóz pod drzewka 🙂 Minusy króliczej hodowli: - króliki są mało odporne na kilka groźnych chorób, trzeba więc zawsze pamiętać o zaszczepieniu, ale nawet po nim, uważnie obserwować zwierzęta - sprzątanie klatek [chociaż nadal uważam, że królicza kupa pachnie ładniej niż człowiecza] - rozród [wiadomo, że porody wieloraczków są skomplikowane... a szczerze - stresuję się przyszłym rozrodem] - karmienie zimą - no ktoś musi je zaciachać... ale na szczęście mam chłopa 🙂 Mam nadzieję, że chociaż trochę odpowiedziałam na wszystkie wasze pytania i zaspokoiłam ciekawość. Podkreślam też, że nie jestem ekspertem, królików nie hoduję dla zysku, ale na własne potrzeby i wszystkiego uczę się sama - z książek, artykułów, rozmów z rolnikami oraz na własnych błędach 🙂 Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:
Zobacz 3 odpowiedzi na pytanie: Czy można oddać kilkuletnią papugę? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . Szkoła - zapytaj eksperta (1819)

Hodowla królików może być nie tylko opłacalna, ale też niezwykle rozwijająca i satysfakcjonująca. Hodujesz króliki i sprzedajesz je w innych miastach, a nawet za granicę? A może po prostu masz jednego królika miniaturkę, ale już nie możesz się nim zajmować i chcesz go komuś oddać albo sprzedać? Ta osoba mieszka daleko, więc nie pojedziesz do niej z królikiem osobiście? Króliki to fantastyczne stworzenia – z reguły są łagodne i spokojne, ale to zwierzęta, więc trzeba je przewozić w bezpiecznych i godnych warunkach. Króliki są dość podatne na choroby, więc każdy aspekt przewozu będzie miał znaczenie. Przede wszystkim musisz wiedzieć, że królika i żadnego innego zwierzęcia nie można pod żadnym pozorem wysyłać kurierem. Jedynymi zwierzętami dozwolonymi w takich przewozach są pszczoły, ptaki domowe i ozdobne (i to nie w każdej firmie kurierskiej). Można je wysyłać oczywiście przy założeniu, że będą dostarczone do odbiorcy w dniu nadania. Idąc tym tropem, jasne staje się, że królika – zarówno tego hodowlanego, jak i miniaturowego oraz karzełka, można przewozić tylko osobiście albo zlecając to firmie wyspecjalizowanej w przewozie żywych zwierząt. Transport zwierząt rządzi się całkiem innymi prawami niż przewóz innych ładunków. Jak przygotować królika do transportu? Przed transportem królika trzeba się upewnić, czy zwierzę ma wystarczający wiek. W transporcie międzynarodowym występują szczególne obostrzenia dotyczące zwierząt. Przede wszystkim zwierzę musi mieć przynajmniej 3 miesiące. Króliki nie muszą mieć przy sobie żadnych dokumentów. W transporcie krajowym nie ma wymogu minimalnego wieku, ale nie powinno się oddzielać od matki królików młodszych niż 4-tygodniowe. Królik jest gotowy do samodzielnego życia dopiero po miesiącu od urodzenia, ale dla pewności warto wydłużyć ten okres do 6-8 tygodni. Nie wolno transportować królików chorych, wychudzonych i słabych. Królik przeznaczony do transportu powinien być zdrowy i dobrze odżywiony. Króliki domowe można przed dłuższą trasą przyzwyczajać do jazdy samochodem, np. zabierając ze sobą w transporterze na zakupy, ale nie jest to konieczne. Transport królika Jednego, dwa czy trzy króliki można przewozić w transporterach w samochodzie. Większa liczba musi podróżować w specjalnych klatkach i przystosowanym do takiego przewozu pojeździe. Pojazd powinien być wentylowany i utrzymywać odpowiednią temperaturę. Temperatura i dopływ świeżego powietrza są ważne również w samochodzie osobowym. Królik przyzwyczajony do temperatury pokojowej trudno zniesie podróż w zimnym bagażniku czy przy ogrzewaniu generującym temperaturę 26 stopni i tuż przy wylocie nawiewu takiego rozgrzanego powietrza. Maksymalna temperatura to 24 stopnie. Królik na czas transportu musi mieć zapewnioną wodę w poidełku oraz paszę. Można ją umieścić bezpośrednio w klatce, karmniku lub transporterze albo karmić króliki na postoju w przypadku dłuższych tras. W transporterze powinna się znaleźć specjalna ściółka dla królika albo kawałek starego koca – zapobiega to ślizganiu się zwierzaka na zakrętach i ewentualnym obrażeniom, których nigdy nie można wykluczyć. Oczywiście klatka nie powinna luźno spoczywać w samochodzie, bo jest na tyle lekka, że przy intensywnym hamowaniu może po prostu przemieścić się do tyłu czy do przodu i doprowadzić do tragedii. Transporter przypnij w samochodzie pasami bezpieczeństwa lub pasami transportowymi. Pamiętaj też, żeby równo go ustawić, bo inaczej podróż może być dla zwierzęcia bardzo męcząca. Królik nie może być pozostawiony w bardzo nagrzanym samochodzie ani na mrozie bez ogrzewania. W najlepszym przypadku zachoruje, w najgorszym może nawet umrzeć. Oczywiście w dłuższą podróż warto zabrać ze sobą również dodatkową wyściółkę oraz akcesoria do sprzątania transportera i odpowiedni zapas karmy. Koszt transportu królika będzie uzależnione od wagi i wielkości transportera, a także od długości planowanej trasy. Przykładowe zlecenie transportu królika zrealizowane za pośrednictwem naszego serwisu. Transport królika Książ Wielkopolski – Kraków (401 km) – koszt transportu: 100 zł. Źródło zdjęcia głównego: Depositphotos

Nie słyszałam nigdy o czymś takim. Za to wiem, że krew z niepełnej donacji (ilość krwi oddanej mniejsza niż pobierana standardowo) jest utylizowana, czyli nie jest przeznaczana dla potrzebujących. Oddajesz 450 ml albo wcale nie oddajesz krwi. Być może robi Ci się słabo, bo masz za niskie ciśnienie (mieści się w normie, ale jest
Wielu właścicieli czworonogów, wybierając się na wakacje, rozgląda się za takim miejscem noclegowym, do którego można przyjechać ze zwierzakiem. Jeśli to niemożliwe, nie musimy się martwić. W Trójmieście i okolicach działa wiele hoteli dla psów, kotów, a nawet królików i gryzoni. Dzięki temu możemy pojechać na urlop, nie martwiąc się o bezpieczeństwo i komfort dla zwierząt w Trójmieście Z roku na rok powstaje coraz więcej obiektów, które dopuszczają możliwość przyjazdu z czworonogiem. W Sopocie wiele hoteli, nawet tych o bardzo wysokim standardzie, zezwala na pobyt psa. Jeśli jednak tam, dokąd jedziemy, nie możemy przyjechać ze swoim pupilem lub z innych względów nie zamierzamy go ze sobą zabierać, musimy zapewnić mu troskliwą opiekę. Są na to różne sposoby. Możemy poprosić o pomoc rodzinę lub znajomych albo skorzystać z usług jednego z hoteli dla zwierząt w Trójmieście i i pasja Takie hotele zazwyczaj prowadzone są przez osoby, które pasjonują się zwierzętami. Często mają wykształcenie kierunkowe lub ukończonych wiele szkoleń związanych z "behawiorem" i zdrowiem psa. Warto szukać zaufanych obiektów: czytać opinie w internecie, pytać znajomych o rekomendacje. Zanim zostawimy psa czy kota w hotelu, warto wcześniej przyjechać na miejsce i rozeznać się pod kątem oferowanych warunków. Porozmawiajmy z osobami, które będą opiekować się pupilem. Nie bójmy się pytać o ich doświadczenie - pasjonaci zwierząt na pewno zrozumieją, że zależy nam przede wszystkim na dobru naszego czworonoga. Opieka także stacjonarnieOpiekun psa, planując wyjazd jednodniowy - a opiekun kota nawet dłuższy - może skorzystać z opieki petsittera, tj. osoby, która zajmie się pupilem w naszym domu. Z tej opcji można także skorzystać wówczas, gdy zostawiamy w domu małe zwierzęta, jak np. gryzonie. Usługa tego typu obejmuje kompleksową opiekę nad czworonogiem, czyli nakarmienie go, napojenie, dotrzymanie towarzystwa, kontrolę stanu zdrowia oraz, w przypadku psa, oczywiście wyjście na za miastem: hotele przyjazne zwierzakom- Trwa okres wakacyjny i zdecydowanie największym zainteresowaniem cieszy się oferta petsittingu - mówi Aleksandra Kotarska, opiekunka i konsultantka firmy Alvis. - Klienci wolą zostawić zwierzaka pod opieką opiekuna w jego domu i nie martwić się, że pupil czuje się samotny. Petsitter relacjonuje przebieg opieki poprzez zdjęcia, filmiki i opisy, więc właściciel ma pełen wgląd i kontrolę nad tym, co dzieje się z czworonogiem, a to pozwala na spokojny wyjazd. Firma Alvis współpracuje obecnie z około 40 opiekunami z całego obszaru Trójmiasta. Cena opieki nie zależy od wielkości psa, lecz od liczby spacerów. Doba obejmująca dwa krótkie spacery (ok. 15-minutowe) to koszt 60 zł, dwa krótkie i jeden długi (40-60 min) - 80 zł, a dwa krótkie i dwa długie - 95 zł. Można również zamówić opiekę nad zwierzęciem innego gatunku. Pies, kot, królik i myszkaW okolicy Trójmiasta można hotelować nie tylko psa, lecz także kota, a nawet królika i gryzonia. Razem z przychodnią weterynaryjną AlterVet w Gdańsku działa hotel przeznaczony wyłącznie dla królików i gryzoni. Zwierzęta mają zapewnioną profesjonalną opiekę, codzienne sprzątanie, a w niektórych przypadkach hotel może spełniać również funkcję szpitala. Jako że obiekt prowadzony jest przez lekarzy weterynarii, w ramach usługi oferowana jest porada dotycząca pielęgnacji i żywienia oraz kontrola długości pazurów i zębów zwierzęcia. W razie jakichkolwiek problemów zdrowotnych niezwłocznie udzielana jest pomoc. Ceny rozpoczynają się od 20 złotych za Trójmieście działają też hotele przeznaczone wyłącznie dla niedużych zwierząt. Do Miau Hotelu w Gdyni można przyjechać z kotem, królikiem, gryzoniem lub z małym psem. Koty mają oddzielny pawilon, w którym nie ma zwierząt innych gatunków - podwójnie ogrodzony, z dwoma zabezpieczonymi werandami jako wybiegami. Miau Hotel oferuje pobyt dla kota od 25 złotych za dobę, od 40 zł za dobę dla psa i od 15 zł dla Z uwagi na dobro kotów nie przyjmujemy na pobyty tzw. "weekendowe", po dwa-trzy dni - informuje Sabina Skaza z Miau Hotelu na stronie internetowej obiektu. - Kot bardziej zestresuje się nową sytuacją niż samodzielnym pobytem w domu bez opiekuna przez kilka dni. Duża ilość wody, suchej karmy i dwie kuwety w domu pomogą kotu przetrwać tak krótki okres bez opiekuna. Zwierzę prześpi nieobecność opiekuna, a jego potrzeby fizjologiczne zostaną użądlony przez owada. Co robić?Indywidualne podejścieWażne jest, aby osoby prowadzące hotel dla zwierząt były w stanie podejść do naszego zwierzaka indywidualnie. Jest to istotne zwłaszcza w przypadku psów lękliwych, nieśmiałych albo nieprzepadających za towarzystwem innych zwierząt. - Nasz teren, ponad 10 tys. m kw., podzielony jest na różne wybiegi i strefy: dla psów aktywnych oraz tych spokojniejszych - mówi Anna Dyrdowska z hotelu Psyjaciele w Rębie, 15 km od Chwaszczyna. - Do każdego psa podchodzimy indywidualnie. Psy, które są wobec siebie przyjazne, przebywają razem i mają dostęp do każdego miejsca w domu i w ogrodzie. Każdemu zwierzakowi zapewniamy odpowiednią dawkę ruchu, uwielbiane przez psy zmęczenie fizyczne, ale też dużą wagę przywiązujemy do odpoczynku i relaksu. Pobyt w hotelu Psyjaciele, w zależności od wielkości psa, kosztuje od 55 do 100 zł za dobę. Przyjęcie do hotelu odbywa się na podstawie odesłania wypełnionego formularza. Pies na wakacjach w Trójmieście. O tym należy pamiętać- Specjalną troską otaczamy bardzo młodych oraz starszych gości - informuje właściciel Centrum Zootelik-Lupus w Otominie. - Nasi podopieczni mają możliwość zsocjalizowania się oraz poznania elementów psiego posłuszeństwa. W trakcie pobytu pieski za dodatkową opłatą mogą skorzystać z naszego wyjątkowego spa, gdzie w zależności od potrzeb możemy pieska poddać strzyżeniu, czesaniu i kąpieli z użyciem odżywki. Do pielęgnacji używamy wysokiej jakości kosmetyków. Jako certyfikowany trener psów oferuję także indywidualne zajęcia dla psów, zarówno z posłuszeństwa na co dzień, jak i przygotowania do egzaminów na psa towarzyszącego i psa psy w hotelu Lupus przyjmowane są od 45 zł do 65 zł za dobę. Cena doby hotelowej dla kota to 30 zł, a dla królika i innych małych zwierząt - 25 zł.
W wieku 6-8 tygodni mama przestaje karmić swoje małe króliczki. W wieku 12 tygodni musisz tylko rozdzielić samczyki od samiczek (bo zaczną się rozmnażać między sobą). Poczytaj sobie, tam wszystko pisze. [LINK] W wieku 2 miesięcy odsadza się młode od matki.
Przeskocz do treści Dziki królik – wiedza Znane są 24 gatunki (9 rodzajów) królików. m. in.: Dziki królik afrykański (Poelagus) Królik amamijski (Pentalagus) Japoński królik karłowaty (Brochylagus) Królik sumatrzański (Nesolagus) (Zwany też zajączkiem błotnym) Królik z Assamu (Caprolagus) Królik wulkanowy z Meksyku (Romerolagus) Królik amerykański (Sylvilagus) – 14 gatunków Królik europejski (Oryctolagus) Dziki królik – co robić ze znalezionym dzikim królikiem? W Polsce populacja dzikiego królika nie jest duża. Najwięcej kolonii żyje w Toruniu i okolicach. Dlatego rzadkie są doniesienia a „znalezieniu” dzikich królików. Żyją one w norach kopanych w ziemi, więc żeby je znaleźć trzeba się nieźle postarać! Czasem jednak takie sytuacje się zdarzają (np. pies wykopie króliczka z nory). Wtedy niestety jest już za późno by zwrócić malucha naturze i trzeba go odchować oraz skontaktować się z odpowiednimi instytucjami (podobnie jak to mam miejsce w przypadku zająca). Tutaj odsyłam do podstrony gdzie jest sprawdzony przepis na mleko wraz ze sposobem jego podawania. – Przepis na mleko zajęcze. Dziki królik – Fakty i mity nie da się skrzyżować dzikiego królika i zająca – mają różną liczbę chromosomów Największym wrogiem dzikiego królika jest zaskroniec, który wpełza do norek i morduje młode. Często by uchronić potomstwo matka wynosi je w pyszczku poza norkę i zakopuje! Wykopuje je, gdy zaskroniec się oddali. Młode przeżywają. Dziki królik w przeciwieństwie do zająca nie staje sparaliżowany na widok snopu światła przejeżdżającego samochodu. Dlatego króliki bardzo rzadko giną na drogach. Dziki królik – wiedza w internecie Wikipedia W Polsce badania nad dzikim królikiem prowadzi Stacja Badawcza OHZ PZŁ w Czempiniu Dziki królik – Historia udomowienia Autor: Dorota Kowalska, Wiadomości Zootechniczne, R. LI (2013), 1: 41–50 Dziki królik – przykładowe siedlisko Tereny piaszczyste, położone nieopodal lasu, dające możliwość kopania nor. Zdjęcia zrobiłem w ……. (celowo ich nie lokalizuje – nie brakuje wariatów chcących krzywdzić zwierzęta). Dziki królik – wśród ludzi Dziki królik powinien mieszkać w swoim naturalnym środowisku. Zdarzają się jednak sporadyczne przypadki kiedy te zwierzęta trafiają do ludzi (np. przyniesione prze psa). W takim wypadku należy poszukać pomocy pod jednym z tych adresów (lista z działu. ABC Zająca). Jak już pisałem w przypadku zająca próba sztucznego wykarmienia jest ekstremalnie trudna (wręcz niemożliwa!), tak w przypadku dzikiego królika prawdopodobieństwo takie jest o kilka procent wyższe. Tutaj podaję sprawdzony przepis na pokarm dla króliczych osesków (oczywiście również do zastosowania dla królików domowych). Przepis opracowany w Toruńskim Azylu i sprawdzony przez mnie. Repley – Dziki Królik uratowany przez ludzi ze zniszczonej norki i razem z siostrzyczką Espi wykarmiony specjalnym mlekiem. Dziki królik – Bibliografia Książki Jak dotąd najlepszy spis literatury o królikach (różnych) znalazłem tutaj – link Artykuły Dziki królik, Brać łowiecka nr 6/2009 Królik – co o nim wiemy?, Przyroda polska nr 5/2011
Cena zakupu królika miniaturki nie jest wysoka – zwykle wynosi od 30 do 150 złotych. Nie wystarczy jednak odpowiedzieć na pytanie, ile kosztuje królik miniaturka. Trzeba również wziąć pod uwagę dodatkowe koszty związane z jego posiadaniem. Niezbędne jest kupienie klatki, za którą przyjdzie zapłacić od 50 do 300 złotych. Zobacz 1 odpowiedź na pytanie: Czy można oddać farbę? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . Gdzie można oddać królika? 2011-12-21 19:58:06;
Niestety. sutuacja życiowa wymusza zmianę lokalu- a właściciel mieszkania. które bede najmował nie zgadza sie na zwierzaki. Szukam wiec domu dla mojego psa. Pies to typowy kundel. Wzrostu ma jakeś 35 cm (licząc od łap do wierzchołka. głowy.), długości (bez ogona) tak z 60 cm. Jest może nie. puszysty ale bardzo kudłaty.
.